Skoro jest tak dobrze to czemu jest tak źle?
Usłyszałam te słowa zupełnie przypadkowo, chodź od długiego już czasu nie wierzę w przypadki i pewnie kiedyś o tym napiszę. Zwyczajnie miałam je usłyszeć, ponieważ od razu bardzo mocno mnie uderzył ich wydźwięk… najpierw nieco śmieszny, paradoksalny… i taki też miał być ich sens w rozmowie, której byłam świadkiem. Ja jednak nie mogłam przez dłuższą chwilę skupić myśli, bo wciąż słyszałam to zdanie w głowie. Myślę sobie, że tak wiele prawdy się za nim kryje…
Sama nieraz byłam wspaniałym przykładem tego paradoksu, jak zresztą pewnie większość z was czytających ten tekst.
Ile razy w życiu zdarza ci się mówić, że u ciebie jest dobrze, nawet bardzo dobrze… i właściwie naprawdę tak myślisz, bardzo tego pragniesz, tylko jakoś wcale tego nie czujesz… Nie dopuszczasz do siebie faktu, że może być coś nie tak, skoro z zewnątrz wszystko wygląda dobrze, no przecież nie wypada się czepiać, nie chcesz narzekać, ludzie to dopiero mają problemy, a ty? jakoś ci się w życiu ułożyło… a dodatkowo w głowie dzwonią słowa, które pewnie nie raz słyszałaś: ciesz się z tego co masz, nie wymyślaj, takie jest życie, życie to nie bajka …
I tak sobie żyjesz rok, drugi, trzeci, dziesiąty… i nie narzekasz, ba ! nawet cieszysz się z tego co jest, bo w końcu wszystko jest ok, dobra praca, związek też może być, jak na taki staż nie ma co się czepiać, zdrowie w miarę jest, dzieci, mieszkanie, znajomi. Tylko… coraz częściej jesteś smutna, niezadowolona, nerwowa, wybuchowa, czujesz, że brakuje ci energii, nie chce ci się wstawać rano z łóżka, i chodź dopiero zaczyna się zima ty marzysz już o wiośnie, z nadzieją że razem z wiosną wszystko się zmieni, że będzie łatwiej. Może pojawiły się u ciebie migreny, może stany spadku nastroju, które tak pięknie można wytłumaczyć teraz pogodą za oknem. Być może nawet zaczęłaś chodzić po różnych specjalistach, aby szukać jakiegoś ratunku, żeby sobie chodź trochę ulżyć, zdjąć z siebie poczucie winy swej niewdzięczności i wsadzić na bary jakiejś choroby? Jest wtedy lżej tłumaczyć siebie przed samą sobą i przed najbliższymi. A może coraz częściej wieczorem sięgasz po lampkę wina, żeby się zrelaksować i chodź na chwilę wyłączyć to dziwne uczucie?
Jeżeli odnajdujesz się chodź trochę w tej historii, chcę ci powiedzieć, że nie znajdziesz tam ratunku, co najwyżej opatrunek, chwilowe ukojenie.
Dlaczego? Ponieważ przyczyna tkwi głęboko w tobie. To co się z tobą dzieje jest tylko pewnym rezultatem twojego stylu życia, schematów w których tkwisz, przekonań, działań i wyborów, które podejmujesz każdego dnia. Zgubiłaś się w chaosie i tempie życia, spełniania oczekiwań innych. Brak ci równowagi między pracą, obowiązkami, a odpoczynkiem, chciałabyś trochę o siebie zadbać, schudnąć, ale ciągle odkładasz tę decyzję na lepsze jutro ponieważ tak ciężko zrezygnować ci z tego co lubisz. Dlaczego tak jest?
Podam ci jeden przykład: SŁODYCZE. Stały się swego rodzaju azylem, często jedyną przyjemną chwilą dla siebie w ciągu dnia, poprawiają nastrój, wynagradzają trud życia i walki o każdy dzień. Często nosimy takie przekonania w głowie od dziecka, kiedy to słyszeliśmy: Jak będziesz grzeczna, jak ładnie posprzątasz, odrobisz lekcje, zjesz obiad to dostaniesz cukierka. Słodycze kojarzą nam się z nagrodą, dlatego tak trudno w dobie przygnębienia i trudności dnia codziennego z tego zrezygnować. Z tego też powodu bez odpowiedniego wsparcia mentalnego oraz dogłębnej pracy nad sobą każda podjęta dieta kończy się porażką i jeszcze większym zniechęceniem. Jest oczywiście jeszcze aspekt czysto zdrowotny ogromnego pociągu do cukru i są nim oczywiście obcy pasażerowie mieszkający w nas, którzy uwielbiają słodkie i umieją bardzo skutecznie się o nie upominać. Miałam nawet kiedyś takiego klienta, który miała ogromny problem z agresją, gdy był na głodzie cukrowym, miał tak potężny przymus zjedzenia czegoś, że mógł zrobić wszystko aby go zaspokoić. To już nie są żarty. Odpowiednia kuracja oczyszczająca oraz pewne wspomagające rozwiązania przyniosły bardzo szybko rewelacyjne efekty, jednak potwierdza to tylko wnioski w jakim stanie są ludzkie organizmy.
Jest oczywiście też aspekt przyjemności, przyzwyczajenia, nawyku, wręcz powiedziałabym swego rodzaju rytuału. No bo jak kawka z przyjaciółką bez ciasteczka? A że kawka jest codziennie, to i ciasteczko staje się obowiązkowe, bo inaczej tak dobrze nie smakuje.
I tak to się kręci, czas biegnie, z roku na rok … i niby jest dobrze, a tak naprawdę życie staje się próbą przetrwania: oby tylko nie było gorzej, oby do wiosny, oby do Nowego Roku…. Oby oby oby.
Wpadasz w pułapkę czekania na życie!
Ale życie nie czeka…. Ono niestety bardzo szybko ucieka. I to jak będzie ono wyglądało za rok, za dwa czy za pięć lat zależy od DZISIAJ – co ty dzisiaj robisz, jak o siebie dzisiaj dbasz, jakie podejmujesz dzisiaj wybory. By żyć długo i szczęśliwie nie trzeba być w bajce, wystarczy decyzja dzisiaj, masz WYBÓR!
Wbrew pozorom jest to bardzo dobra informacja, ponieważ rozwiązanie jest blisko… rozwiązanie jest w TOBIE! Odpowiedź jest w tobie! Wszystko jest w tobie. Tylko być może ciebie tam jeszcze nie ma, albo dawno nie było. Pozostaje zatem tam wrócić!
I tu zaczyna się piękna przygoda!
Przygoda w poszukiwanie siebie. Najpiękniejsza, a zarazem najbardziej wymagająca droga do szczęścia i osobistego spełnienia, bo wbrew pozorom to nie duże zmiany decydują o twoim życiu, tylko te najmniejsze, małe, codzienne kroki.
Jest tyle do zrobienia!
Ilona Stępniak